W zaległym meczu leszczyńskiej A-klasy gr.2 Znicz pokonał Brenewię Wijewo 3:2 (1:1). Bramki dla naszego zespołu zdobywali Łukasz Cichy, Sławek Szmatuła i Adam Przymuszała.
Mecz lepiej zaczęli zawodnicy Znicza. To oni przejęli inicjatywę i częściej gościli pod bramką Brenewii. Udokumentowaniem tego byłą bramka z 10 minuty Łukasza Cichego. Piłka wybijana przez obrońców gości trafiła przed pole karne do Łukasza, który kapitalnym strzałem pod poprzeczkę nie dał najmniejszych szans, nawet na jakąkolwiek reakcje bramkarzowi gości. Po tej bramce Znicz oddał inicjatywę gościom. Brenewia ruszyła do ataku i 5 minut później mogła wyrównać. Niedokładne wyprowadzenie piłki, strata i prostopadłe podanie do napastnika. Zawodnik z Wijewa wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem, minął go i mając pustą bramkę trafił w słupek. Kilka minut poźniej kolejna okazja gości i piłka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzale zawodnika z Wijewa ląduje na naszej poprzeczce. Po tej akcji mecz nieco siadł, oba zespoły grały niedokładnie, co przekładało się na jakoś meczu. Słowem na boisku nic ciekawego się nie zdarzyło aż do 30 minuty. W 30 minucie w polu karnym faulowany był Mateusz Wita. Zderzenie okazało się bardzo bolesne i mimo kilku kolejnych minut spędzonych na boisku nasz bramkarz musiał je opuścić. Jako że nie mieliśmy rezerwowego bramkarza, między słupkami stanąć musiał.... Patryk Roszewicz. To wprowadziło nieco dekoncentracji w naszej grze, czego efektem była wyrównująca bramka. Prostopadłe podanie, napastnik wychodzi sam na sam, mija bramkarza i mimo interwencji naszego stopera zdobywa gola. Pod koniec pierwszej połowy goście mogli wyjść nawet na prowadzenie, ale po rzucie rożnym instynktowną interwencją popisał się nasz bramkarz Patryk Roszewicz i zdołał sparować uderzenie. Do przerwy 1:1.
Druga połowa przyniosła więcej emocji. O ile w pierwszej stroną przeważającą byłą Brenewia to w drugiej mecz się wyrównał, z lekkim wskazaniem na Znicz, który grał mądrzej i składniej. W 58 minucie zdobywamy gola na 2:1. Dośrodkowanie w pole karne, zbyt krótkie wybicie piłki przez obrońcę, piłkę przejmuje Sławek Szmatuła i strzałęm po ziemi wyprowadza nas na prowadzenie. Niestety nasze prowadzenie nie trwało długo. 5 minut później po błędzie naszej defensywy goście wyrównują. Nie podłamało to Znicza i chwilę później wejście smoka zaliczyć mógł Kacper Broniszewski, który po składnej akcji zespołu pomylił się minimalnie i posłał piłkę nad poprzeczką. W 77 minucie piłka trafia w rękę obrońcy z Wijewa i sędzia wskazuje na wapno. Pewnym egzekutorem karnego okazuje się Adam Przymuszała i Znicz prowadzi 3:2. W 80 minucie miejsce miała największa kontrowersja. Piłka w naszym polu karnym i po chwili bardzo żywe gestykulacje zawodników i ławki rezerwowej gości, którzy dopatrzyli się ręki w naszym polu karnym. Sędzia kazał grać dalej, nie widząc przewinienia. Po chwili udało się uspokoić gości, co niestety sprawiło, że końcówka meczu była bardzo nerwowa. W 85 minucie mogło być już jednak po wszystkim. Ładna akcja Znicza, Patryk Prządka dostaje podanie na środku pola karnego i mając przed sobą tylko bramkarza posyła futbolówkę nad poprzeczką. W 90 minucie Znicz przetrzymywał piłkę w narożniku boiska, co skutkowało faulami gości. Po jednym z nich obrońca podszedł do sędziego bocznego, padło kilka mocnych słów, rozpoczęły się przepychanki, dodatkowo jeden z zawodników Brenewii wziął piłkę i kopnął w stronę sędziego. Po chwili udało się uspokoić sytuację, dziwi jednak brak czerwonych kartek dla gości, którzy zachowali się bardzo niesportowo. Chwilę później sędzia kończy zawody i Znicz pokonuje gości 3:2.
Był to ostatni mecz w tym roku i w tej rundzie. Kibicom dziękujemy za doping i zapraszamy na kolejne mecze, na które przyjdzie nam czekać długie 4 miesiące. Do zobaczenia wiosną ;)
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
1.